Być jak John Goodman ;)

Powoli odrabiam straty po ostatnich ekscesach, jednocześnie delektując się kuchnia grecką i orzechami.

Kupiłem na targu 10 kg świeżych orzechów włoskich – są przepyszne.

Jeśli już mam się czymś objadać to zdecydowanie wolę orzechami i gorzką czekoladą (najchętniej z pomarańczami) 🙂

Mam trochę wyrzutów sumienia po wpisie Jedyną stałą rzeczą w życiu jest zmiana.

Przykłady potraw, którymi chciałem przełamać rutynę i wyjść na prostą nie są zbyt fortunne.

Na pewno nie zachęcam nikogo do rzucania się na naleśniki, jabłka w cieście czy o zgrozo lasagne, nawet warzywną. Kiedyś chyba nawet umieściłem ją na „czarnej liście”.

Z pewnością jeśli ktoś lubi, to dania te są bardzo smaczne i zrobione z głową wcale nie muszą być niezdrowe ale jako podstawa „diety” odpadają.

Podobnie jak przykładowo:

  • pierogi
  • krokiety
  • pyzy
  • knedle
  • leniwe
  • ogólnie tzw. potrawy mączne 
  • zapiekanki
  • pizza

i wiele innych potraw mających tę samą cechę:

trudno zjeść ich mało (kto przykładowo je jako posiłek 3 pierogi – a to zazwyczaj w zupełności wystarczająca porcja na raz) i bardzo łatwo złapać po nich niedojadka.

Dlatego jeśli czujecie, że potrzebujecie coś zmienić w diecie to zdecydowanie nie tędy droga.

Na pewno warto wprowadzić do diety coś, co będzie zawierało składniki, których może Wam brakować ale trzeba unikać potraw, po których łatwo stracić nad sobą kontrolę. 

Jem stosunkowo dużo gorzkiej czekolady (85% i więcej kakao)  i z tym akurat nie mam zamiaru walczyć. Chociaż tez oczywiście jak ze wszystkim, wskazany jest umiar.

Wszedłem nawet ostatnio na wyższy poziom wtajemniczenia – skusiłem się na czekoladę Lindta 99%  i wreszcie mi smakowała 🙂 Pamiętam, że za pierwszym razem nie byłem w stanie jej przełknąć.  Instrukcja na czekoladzie wręcz zachęca do pierwszych prób z mniej wytrawną czekoladą (rzędu 75% kakao co najwyżej).

Potrawy mączne i białe pieczywo to coś, czego obiektywnie rzecz biorąc należy unikać, jeśli nie chcesz mieć problemów z wagą. 

Podobnie jak ogólnie nadmiaru węglowodanów, które to mają bezpośredni wpływ na to, że tyjemy.

Dlatego różnorodna dieta i zmiany TAK

„Pierogi na boczku z  piwem”  ZDECYDOWANIE NIE 🙂

nawet w formie odmiany (wybaczcie za chwilę słabości).

Wracam do swojej diety „stołówkowej”:

Gotowana pierś z kurczaka z warzywami, kasza gryczaną i marchewką, Z sosem żeby nie przesadzić z „dietetycznością”.

No dobrze ale nie do końca o tym chciałem dzisiaj napisać 🙂

Kojarzycie Johna Goodmana ? O tym, że schudł usłyszałem jakiś czas temu ale teraz wpadł mi w oko artykuł, z którego wynika, że zrobił to mniej więcej tak samo jak ja – czyli w naturalny sposób – po prostu odstawiając śmieciowe jedzenie.

przed
po 🙂

 

 

 

 

 

 

 

 

przed (178 kg)
po (105 kg) 🙂

 

 

 

 

 

 

 

 

No nie jestem Johnem Goodmanem rzecz jasna i na szczęście nie miałem nigdy problemu z alkoholem (co najwyżej byłem colo-holikiem) ale gdyby ktoś jeszcze miał wątpliwości, że to ma sens, polecam lekturę poniższego artykułu (nie ma zbyt wiele do czytania jakby co – to uwaga dla leniwych):

https://teleshow.wp.pl/john-goodman-wazyl-180-kg-schudl-najprostszym-mozliwym-sposobem-6319075378980993a

To naprawdę działa (nawet w USA) 🙂

I tym optymistycznym akcentem pora rozpocząć weekend.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *