Na dobry początek …

Jestem gruby i co dalej ….

6 miesięcy temu ważyłem 172 kg i to był ten moment, w którym albo trzeba było coś ze sobą zrobić albo się poddać, postawić sobie wygodne łózko przed telewizorem i mieć nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto poda nam coś do jedzenia i basen. No trochę przesadziłem ale i tak perspektywy nie były zachęcające.

Życie grubasa nie jest fajne i jak bardzo by sobie nie powtarzał, że jest szczęśliwy, prawda jest taka, że wiele prozaicznych czynności zaczyna urastać do rangi problemu. I chociaż można z tym żyć (tak, jest Ci ciepło gdy inni marzną, nie przejmujesz się, że zdmuchnie Cię silny wiatr), to jednak masz wrażenie, że coś w życiu Cię omija.

Ok, chcesz to zmienić tylko jak ? Zazwyczaj w takich chwilach większości z nas przychodzą do głowy różne rozwiązania – liczenie kalorii, siłownia, bieganie czy chociaż nordic walking, zamiana w królika i odżywianie się sałatą albo dieta cud, catering dietetyczny lub rewelacyjny suplement diety … co bardziej zdesperowani zaczynają zastanawiać się nad operacją.

Nie – to wszystko nie jest potrzebne i naprawdę można poradzić sobie z otyłością jeśli tylko przestaniemy na każdym kroku podkładać świnie własnemu organizmowi – i bynajmniej nie o liczbę kalorii chodzi. Nasz organizm jest rewelacyjną „maszyną”, zdolną do poradzenia sobie z większością problemów poza nami samymi.

Z większością … w tym miejscu chciałbym wyraźnie zaznaczyć, że są sytuacje, w których jednak coś go przerasta – wszystko co napiszę dalej, oparte jest na własnych doświadczeniach, dotyczy osoby ogólnie zdrowej, może z lekkim nadciśnieniem i podniesionym poziomem cukru (przy takiej masie trudno żeby było inaczej) ale w ogólnym dobrym stanie zdrowia, nie wymagającym stałej opieki lekarskiej.  Jeśli na coś chorujesz, dla własnego bezpieczeństwa bezwzględnie konsultuj dalsze kroki z lekarzem.

Jeżeli masz podejrzenie, że Twoja nadwaga może wynikać z problemów zdrowotnych idź koniecznie do lekarza.  Jeżeli „państwowy” lekarz wyśle Cię na drzewo idź prywatnie – nie daj się spławić, chodzi o Twoje życie.  Jeżeli wyeliminujesz wszystkie problemy natury medycznej i nadal nic z tego nie wynika, możesz na spokojnie zastanowić się co dalej 🙂

Ponadto musisz mieć świadomość, że każdy organizm jest inny i wszystko to co napiszę od tego miejsca zadziałało (jak do tej pory) w moim przypadku ale kompletnie nie musi w Twoim. Co więcej może być mnóstwo sytuacji, o których nie mamy pojęcia, możesz mieć alergię na coś lub Twój organizm kiepsko będzie znosił coś, po czym ja czuję się świetnie – zawsze kieruj się własnym, zdrowym rozsądkiem i nie kopiuj nic 1:1. Obserwuj swój organizm i daj mu szansę a przekonasz się, że na efekty nie będziesz musiał długo czekać.

Dziś ważę 110 kg i co prawda przy 185 cm wzrostu jest to nadal o jakieś 20 kg za dużo ale to jest te 20 kg, które można sobie powoli na spokojnie zrzucać, ciesząc się każdym dniem jak normalny człowiek.

Postaram się dalej napisać co tak naprawdę zrobiłem a może czego nie zrobiłem – mam nadzieję, że pomoże to chociaż jednej osobie oprócz mnie 🙂

 

5 odpowiedzi do “Na dobry początek …”

  1. Brawo! To jest spektakularny wynik. Jako ćwiczący całe życie sporty podziwiam, że udało Ci się tak zmotywować i konsekwentnie zrealizować plan. Teraz nie odpuść tylko, za co będę trzymał kciuki 🙂

    1. Biorąc pod uwagę, że ćwiczysz walki od kiedy pamiętam, czyli przynajmniej od szkoły średniej, to ja moge być pełen podziwu 🙂 To dopiero nazywa się wytrwałość. Ale dzięki serdeczne 🙂 Nie mam zamiaru odpuszczać – stąd między innymi ten blog 🙂

  2. Parysie, z przyjemnością czyta się to co napisałeś, masz lekkie pióro. Jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich osiągnieć. Podziwiam Cię za wytrwałość, a Twoje efekty są tak spektakularne, że aż motywują mnie do działania. Trzymam mocno za Ciebie kciuki i z niecierpliwością czekam na następne wpisy.

Skomentuj Agnieszka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *