Happy end post scriptum

Ostatecznie tydzień zakończyłem symboliczną utratą wagi, w stosunku do pomiaru z ubiegłego piątku.

Tak więc mogę to chyba uznać za 100% happy end biorąc pod uwagę okoliczności, zwłaszcza że zdążyłem się już pogodzić z myślą, że może się to nie udać.

Udało się jednak i w 4 dni odrobiłem ponad 3 kg straty.

Zachęcam Was gorąco (oczywiście tych, którzy maja z tym problem) do odzyskania kontroli nad swoją wagą i zrzucenia zbędnych kilogramów. 

Jak sami widzicie nie jest to nic specjalnie trudnego. Oczywiście, w którymś momencie zrzucania wagi Wasz organizm zacznie próbowac róźnych wybiegów, żeby Wam w tym trochę poprzeszkadzać ale z drugiej strony w moim przypadku chwile osłabienia silnej woli pojawily się dopiero po utracie 60 kg – osobiście nie znam nikogo, kto potrzebowałby pozbyć się takiej ilości kg więc może nie będzie tak źle 🙂

W przyszlym tygodniu postaram się cofnąć do grudnia ubiegłego roku i przypomnieć sobie swoje początki – jakim cudem udało mi się przebić przez nieśmiertelne „od jutra się odchudzam” i faktycznie zrobić ten pierwszy krok (po raz nie wiem który i mam nadzieję ostatni) 🙂

Udanego weekendu 🙂 Mój spędzę na 2 kołach. Cóź – sezon motocyklowy powoli dobiega końca a weekend  zapowiada się słoneczny 🙂

Plaża Aghios Theologos, Kos, Grecja

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *